Pół godziny później jesteśmy pod jakimś blokiem.
-Wysiadka, ale już!
Otwieram drzwi i spełniam to, co chce. Łapie mnie za ramię i znowu zaciska na nim swoje palce. Otwiera drzwi i wchodzi ze mną do windy. Po chwili zatrzymuje się i wysiadamy.
-No, rusz się! - ciągnie mnie z całej siły pod jakieś drzwi. Otwiera je i wpycha do środka. Robi to na tyle mocno, aż upadam. Podchodzi do mnie i mówi, że mogłabym bardziej uważać. Nie przeprasza mnie, tylko wymija i wchodzi do kuchni.
Zdjęłam buty i kurtkę.
-Chodź tu.
Wchodzę do pomieszczenia i stoję w progu. Rozglądam się dookoła.
-Masz i jedz. Pewnie jesteś głodna - patrzę na stół. Na talerzu leży kilka kanapek, a obok szklanka herbaty. -No nie bój się. Nic Ci nie zrobię.
Siadam na krześle i w błyskawicznym tempie zjadam posiłek. Już dawno nie czułam, że mam pełny żołądek. Przez cały czas czuję na sobie jego wzrok. Boję się. W każdej chwili przecież może zadzwonić na policję, albo zawieść mnie z powrotem na komisariat. Podchodzi do mnie. Przestraszona wstaję z krzesła i chcę wyjść z kuchni.
-Poczekaj! Musimy jechać do szpitala.
-Po co?
-Muszą Ci zszyć tą ranę.
-Nie.
-Dlaczego?
-Nie jestem ubezpieczona. Będę musiała zapłacić. A ja nie mam pieniędzy.
Odpuścił i już o nic nie pyta. Daje mi ręczniki i jakieś damskie ubrania, które podobno należą do jego byłej dziewczyny. Każe mi się wymyć. Wchodzi ze mną do łazienki i pokazuje, co mam robić. Wchodzę do wanny, która jest pełna wody. Po kilkunastu minutach wychodzę z łazienki. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, jakie to uczucie być czystą i pachnącą po tylu latach. Brunet woła mnie do jakiegoś pokoju. To chyba salon. Siadam na kanapie obok niego.
-Ile masz lat? - słyszę.
-17.
-To co Ty robiłaś na tym dworcu?
Spuszczam głowę i odpowiadam zgodnie z prawdą.
-Mieszkam...
Jestem strasznie uczuciowa, dlatego po przeczytaniu ostatniego wersa chciało mi się beczeć. Strasznie mi szkoda tej dziewczyny. Niektórzy mogą pomyśleć, że coś przeskrobała, czy coś i dlatego nie ma gdzie mieszkać. Ludzie właśnie tak reagują. Ja czekam na reakcję Zbyszka. Szkoda, że takie krótkie :( pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKrótkie, bo będę dodawała posty nie co tydzień, tylko codziennie :)
Usuń