środa, 13 listopada 2013

5 ucieczka

Spotkanie z państwem Bartman mam już z głowy. Są to bardzo mili ludzie, chociaż ojciec Zbyszka troszkę narzekał na jego formę, która ostatnio podobno faluje. Szczerze mówiąc to nie widziałam jeszcze ani jednego meczu Zibiego, więc nie mogę tego ocenić. Nie pamiętam już nawet o co chodzi w siatkówce. Ostatnio dzięki Zbyszkowi nauczyłam się wielu różnych rzeczy. Z jego pomocą zaczęłam gotować, obsługiwać laptop, a ostatnio zaczęłam używać kosmetyków. Powoli uczę się normalnie funkcjonować. Siatkarz jest dla mnie taki dobry. Po naszym pierwszym spotkaniu nigdy nie powiedziałabym, że jest on tak miły.

-Eluś, kiedy Ty tak właściwie masz urodziny?
-5 kwietnia.
-Wiesz, że musimy Cię zameldować? I ubezpieczyć?
-Ale to nie będzie potrzebne.
-A jak coś Ci się stanie? Niedługo nadejdzie zima i gdy się poślizgniesz na lodzie i złamiesz nogę? Albo wylądujesz w szpitalu to jeszcze będziemy musieli płacić.
-No, dobrze.
-Cieszę się, że się rozumiemy. Muszę lecieć na trening.
-Znowu mam zostać sama? Nudzę się, gdy Ty wychodzisz. Nie mam z kim porozmawiać.
-Możesz poczytać jakąś książkę, skorzystać z komputera. Obiecuję, że wrócę dziś wcześniej.
Słyszę trzaśnięcie drzwiami, co oznacza, że Zbyszek wyszedł. Wchodzę do kuchni i siadam przy stole, na którym leży dzisiejsza gazeta, którą kupił Zibi, gdy poszedł po bułki na śniadanie. Staram się złożyć chociaż jedno najprostsze zdanie, ale nie potrafię. Nie chodzę do szkoły od kilku lat. Wiem, że powinnam się edukować, ale sytuacja finansowa moich rodziców nie pozwalała nawet na zakup długopisu. Ostatni raz byłam w szkole, gdy miałam 11 lat. Wtedy miałam jeszcze dom...
Mieszkałam razem z rodzicami w małym mieszkaniu w bloku, które składało się  z małej kuchni, łazienki i jednego pokoju. Pamiętam do dziś, jak tata mówi nam, że stracił pracę, właściciel domu wysyła ponaglenie do spłaty czynszu, następnie każe spakować walizki i z bólem serca wyrzuca nas z mieszkania.
Potem już nikt ze znajomych nie wiedział co się z nami stało. Rodzice nie kontaktowali się z nikim. Po prostu pogodzili się z tym, a może po prostu wstydzili?
Leżę w łóżku i cichutko pochlipuję zakopana pod kołdrą. Nie umiem pisać, nie umiem czytać, nie znam żadnego języka obcego, chociaż to nie jest takie ważne. Kiedyś potrafiłam robić te dwie podstawowe rzeczy, ale z biegiem lat zapomniałam, jak się to robiło. Słyszę zgrzyt zamka w drzwiach. To pewnie Zbyszek wrócił z treningu.
-Jestem Lena!
Zaciskam kołdrę w rękach i pociągam nosem. Słyszę, jak siatkarz wchodzi do pokoju. Czuję, jak ściąga ze mnie kołdrę.
-Eluś, co się stało? Dlaczego płaczesz?
Nie odpowiadam nic, tylko odwracam się twarzą do niego i z całej siły wtulam się u jego bluzę klubową. Zibi gładzi moje plecy. Czuję, jak podczas wydechu rozdmuchuje moje blond włosy.
-Zrobisz coś dla mnie? - pytam po chwili, gdy się troszkę uspokajam.
-Pewnie. Co tylko chcesz.
-Naucz mnie. Naucz mnie wszystkiego, co Ty potrafisz. Pisać, czytać, mówić po angielsku, kochać...
Ojej, tego ostatniego chyba nie powinnam mówić. Spoglądam na jego twarz. Nie jest zły, ani zdziwiony. Uśmiecha się. Całuje mnie w czubek głowy.


______________
Ja wiem, że to jest dziwne i wgl nie do pomyślenia, bo kto chciałby się związać z (jeszcze niedawno) bezdomną dziewczyną? Już raz napisałam, że wydarzenia, które dzieją się w tym opowiadaniu nie miałyby miejsca w normalnym życiu. Mam bujną wyobraźnię, może troszeczkę zbyt bujną. Ale tak sobie to opowiadanie wymyśliłam od początku i tak już niestety zostanie. 
PS. I wcale nie jest pewne, że to Zbyszek będzie cały czas ranił Elkę. 

4 komentarze:

  1. Jak dla mnie to możesz nawet Zbysia zeswatać z jakimś żulem płci męskiej, (czego mam nadzieję nie zrobisz xd) a ja i tak będę czytać ;p Oryginalne opowiadanie, inne i nie ma się czego czepiać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To załamanie się Leny jest całkowicie zrozumiałe. Nie wyobrażam sobie, że nie potrafiłabym czytać albo pisać. Po prostu nie mieści mi się to w głowie. Dobrze, że Zbyszek zgodził się jej tego nauczyć :) A to ostatnie słowo "kochać" to zapowiedź prawdziwej miłości Leny do Zibiego? ;> W sumie to dobrze, ale ciekawa jestem co się stanie jeśli ona zostanie dopuszczona do kontaktu z innymi ludźmi, bo na razie to tylko z Zibim może porozmawiać...
    http://byc-obojetna.blogspot.com/ zapraszam na nowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też nie wyobrażam sobie żebym nie umiał takich podstawowych rzeczy, albo żeby rodzice mi powiedzieli, że musimy się wyprowadzić, bo nie mamy za co zapłacić. To smutne, że istnieją tacy ludzie. A Zbychu tak jakby był inny, fajnie by było, gdyby ją nauczył.

    OdpowiedzUsuń